Barbara Baworowska

Konrad Jarodzki

W twórczości każdego nieomal artysty wyróżnić można okres krystalizowania się indywidualnego stylu. W wypadku Konrada Jarodzkiego okres ten przypada na lata 1963–1970. Nie popadając w zbytnią przesadę w ocenie wartości powstałych wtedy prac, odnotować należy ich niewątpliwe znaczenie w procesie badania powolnie narastających doświadczeń, których suma dopiero umożliwia realizację właściwego dzieła.

Motywem wyjściowym pierwszych kompozycji był wizerunek głowy, ukazywany w formie prostych, nagich znaków. Ulega on następnie stopniowemu rozbiciu, co w konsekwencji prowadzi do formuły abstrakcji organicznej. Ostatecznym wynikiem tych praktyk są płótna o neutralnym tle, kontrastującym z ledwo widoczną plamą barwną. Należy sądzić, że w tym właśnie momencie zrodziło się u autora, intuicyjne jeszcze być może, zainteresowanie przestrzenią. Tezę tę zdają się potwierdzać kolejne kompozycje (np. „Destrukcja” z 1969 roku), w których masywne, nasycone materią malarską formy funkcjonują na zasadzie przysłony lub rozdartych kulis. Za nimi, w pewnym oddaleniu widnieje już tylko gładka powierzchnia. Takie zestawienie neutralnego tła z fakturalnymi formami wywołuje konieczność odczytywania całości w różnych momentach czasowych. W ten sposób wyłoniony zostaje ściśle związany z przestrzenią element czasu. Dzieło tym samym urasta do roli prototypu późniejszych mutacji problemu.

Ostateczna konkretyzacja artystycznego programu nastąpiła w 1971 roku na plenerze w Turowie. Odbywał się on pod znakiem dyskusji i działań konceptualnych. Tym, co zafascynowało Jarodzkiego najbardziej, był bezkres „księżycowego” pejzażu odkrywkowej kopalni. Doświadczeniem szczególnym było również uświadomienie sobie destrukcyjnego wpływu człowieka: zespół odebranych wrażeń wyzwolił pragnienie fizycznego kontaktu i zespolenia z otoczeniem. Postępowanie poznawcze zaprowadziło Jarodzkiego w sam środek przemysłowego terenu, którego rzeźbę opasywał białą taśmą. Zwinięta następnie w kłębek stanowi ona obecnie, wraz z filmowym i fotograficznym reportażem, intersujący dokument artystycznej aktywności. Cechuje ją uniwersalizm, spełniający wymogi nie tylko konceptualizmu, lecz także land-artu.

Logicznym następstwem przeprowadzonego doświadczenia jest seria rysunków z cyklu „Zależność”. Oddziaływanie tych prac polega na dynamiczności form wypełnionych regularną miarowością zagęszczonych linii. Głębia jest w nich ledwo zasygnalizowana, co wynika z ograniczonych możliwości wyrazowych grafitu.

Pełna koncentracja nad zagadnieniami przestrzeni występuje w kompozycjach olejnych. W pierwszym odruchu spowodować one mogą u odbiorcy uczucie niechęci i przykrości wywołane skojarzeniami z pulsującymi „rurociągami” czy obrzydliwymi „wnętrznościami”. Za tymi powierzchownymi spostrzeżeniami kryje się jednak konkretna propozycja dostrzeżenia w takich właśnie kształtach tego, co najtrudniej jest sobie wyobrazić. Artysta bowiem zmobilizował wszystkie dostępne środki malarskiego przekazu w celu zilustrowania trójwymiarowej rozciągłości, a więc tego, co w potocznym rozumieniu jest czasem i przestrzenią.

Nośnikiem czasu jest rytm kolorów. Każdy z monochromatycznych obrazów wyróżnia się odmienną tonacją barwną, a nakreślone laserunkami i liniami wyabstrahowane formy pozostają w ciągłym, ekspansywnym ruchu. Poruszenie oraz kolor następnego obrazu wiąże się z poprzednim, co powoduje „melodyczną” nieomal spójność w obrębie jednego lub wielu zestawów, przy równoczesnym zróżnicowaniu napięć emocjonalnych. Barwny rytm rozbłyskuje w bielach, najwyższą dynamikę osiąga w oranżach i czerwieniach, po czym nagle gaśnie w zieleniach i błękitach. Każdy z kolorów ponadto prezentuje sam sobą wszelkie wymiary i wszelką wartość znaczeniową, płaszczyzna przez to może być przestrzennie rozciągana jak harmonijka. Szacunek wzbudzają rezultaty uzyskiwane za pomocą tradycyjnych środków malarskich. Zawarte w obrazach skomplikowane układy przestrzenno-czasowe oddziaływają z mocą równą tej, która z reguły występuje w environnements. Przenikają się w nich wzajemnie elementy realności i możliwości, miejsca widziane i miejsca potencjalne pobudzają widza do aktywności.

Źródłem sukcesu jest niewątpliwie niezależna postawa wobec zmiennych mód i konwencji, umiejętność zachowania wobec nich odpowiedniego dystansu. Jarodzkiemu obce jest wszelkie naśladownictwo uznanych wzorów i autorytetów. Na pewno nie wielbi nowości, chociaż wykazuje gruntowne w nich rozeznanie. Traktuje je jednak nie jako cel, lecz jako środek doskonalenia swojego dzieła.

ŹRÓDŁO:

Tekst pierwotnie opublikowany w czasopiśmie „Sztuka” 1975, nr 2, s. 54, 55.

Dzięki uprzejmości czasopisma „Sztuka”, www.czasopismosztuka.pl