Mariusz Hermansdorfer

Konrad Jarodzki. Malarstwo

Od roku 1962 obrazy Konrada Jarodzkiego eksponowane są na wystawach wrocławskich i ogólnopolskich, a ich reprodukcje były ozdobą czasopism rozpowszechnianych nie tylko w kraju, ale i za granicą. A jednak z wyjątkiem tych, którzy odwiedzają pracownię malarza, niewielu zna jego drogę twórczą. Od pierwszej indywidualnej wystawy prac artysty minęło już kilka lat, a oglądane na ekspozycjach zbiorowych płótna prezentowały tylko aktualnie rozwiązywane problemy plastyczne. Sposób myślenia, koncepcję oraz ideę przewodnią całej działalności można jednak poznać dopiero wówczas, kiedy porówna się ze sobą kompozycje z różnych okresów. Konfrontacja taka ujawnia wahania, niepokój twórczy lub dużą konsekwencję w realizowaniu programu malarskiego.

Ta ostatnia właściwość charakteryzuje też całą działalność Jarodzkiego. Rozwój jego sztuki przebiega bez fluktuacji od momentu sprecyzowania własnych założeń twórczych. Moment ten nastąpił w roku 1963, kiedy – po krótkim okresie poszukiwań – artysta namalował pierwsze prace z cyklu Głowy. Dokonał wówczas wyboru stałego motywu swoich dzieł i określił jego formę plastyczną. Motywem był wizerunek głowy, formą – graficzne płaszczyzny o jednorodnej lub przeciwstawnej barwie. Na neutralnej powierzchni płótna tworzyły one prostą konstrukcję z przewagą pionów i poziomów. Ten rytmiczny, wertykalno-horyzontalny układ ożywiały linie krzywe, które dzieliły większe pola na szereg części. W ten sposób każdy kształt traktowany był indywidualnie i zyskiwał sobie tylko właściwy wyraz.

Przez zastosowanie tak prostych elementów wizerunek głowy został sprowadzonv do ideogramu malarskiego. Od tej chwili był on tylko pretekstem – znakiem plastycznym o własnej, niezależnej treści.

W latach 1963–64 znak ten występował na obrazach artysty w postaci zgeometryzowanej. Linie, które określały jego kontur, były podobne we wszystkich kompozycjach – wąskie, lekko cieniowane, o barwie kontrastującej z powierzchnią płótna. Potem Konrad Jarodzki wprowadził pogrubioną fakturę, zastosował grę świateł i cieni, rozszerzył małe płaszczyzny na cały obraz. Jednolite figury zostałv wówczas zastąpione przez formy wewnętrznie zróżnicowane. Zmieniły się także ich brzegi. Miejsce prostokątów zajęły bowiem nieregularne kształty o szerokich, po malarsku opracowanych konturach.

Wprowadzenie nowych środków wyrazu uwarunkowane było zmianą koncepcji artystycznej. Dawne formy symbolizowały porządek i ład, stanowiły ściśle określony model. Teraz przeciwnie. Punktem odniesienia nie był już obiektywny i wymierny świat geometrycznych linii. Nowy rodzaj malarskiej transpozycji zbliżył bowiem obrazy Konrada Jarodzkiego do sztuki organicznej. Artystę zafascynował teraz problem rozpadu, zaniku i destrukcji form. Interpretował więc procesy biologiczne, które towarzyszyły tym zjawiskom. Na jego płótnach odbywał się stały ruch. Pękały silne konstrukcje, a ich części składowe łączyły się w nowe, odmienne układy. Kształty stały się płynne, zbliżone do form komórkowych.

Równolegle z rozbiciem płaszczyzn następowały zmiany kolorystyczne. Znikły nasycone, ciemne tonacje płócien. Ich miejsce zajęły biele, szarości i subtelne, zgaszone zielenie.

W ostatnich swoich kompozycjach Konrad Jarodzki doprowadził proces rozdrobnienia form do punktu, po przekroczeniu którego obraz stanie się gładką, jednorodną płaszczyzną.

Czy artysta zdecyduje się na ten krok? A może powróci do zwartych kompozycji?

Jedno jest pewne – to, co nastąpi w przyszłości, będzie organicznie związane z dotychczasowym, wyjątkowo konsekwentnym rozwojem jego sztuki.

Czerwiec 1967 r.

ŹRÓDŁO:

Tekst pierwotnie opublikowany w: Konrad Jarodzki. Malarstwo, kat. wyst. Muzeum Architektury i Odbudowy, Wrocław 1967.